ZIEMIA OBIECANA - Śniadanie po irlandzku cz.2 #audiobook #true #crime

Podcast Kryminalny - A podcast by Tomasz Szczepański

📷 Dołącz do mnie na Instagramie ✔ https://www.instagram.com/gautama_de_mazan/@gautama_de_mazan  📘 Możesz odwiedzić mnie także na facebooku ✔ https://www.facebook.com/GDMazan✔ https://www.facebook.com/Kronika-Kryminalna-110995347496398 👨‍👩‍👧‍👦 Dołącz do grupy ✔ https://www.facebook.com/groups/444573436552346 📚📖 Jeśli zaś lubisz czytać i – tak jak ja uważasz – że życie jest za krótkie, aby czytać kiepską literaturę, wbij na mój kanał poświęcony literaturze właśnie (póki co jest „rozwojowy”, żeby użyć nomenklatury prokuratorskiej) ✔ https://www.youtube.com/channel/UC005CkCUtUffYgKEqbWwXfg 🎧🎤📻 Jeśli masz ochotę na dreszczyk z rodzaju true crime story, posłuchaj podcastu Kronika Kryminalna, bo  „ta historia wydarzyła się naprawdę”.  Kubek gorącej kawy przed wschodem słońca, kiedy ludzie śpią jeszcze wtuleni w swoje pościele, a Zielona Wyspa ukrywa się w mroku. Przez gęstą, mglistą szarość poranka sączy się zawiesina światła latarni, która stoi za oknem. W kuchni, na parterze gregoriańskiej kamienicy przy Eccles Street 7 w Dublinie pali się jasne, zimne światło, które razi oczy o tak wczesnej porze, bezdusznej i nikłej, kiedy właściwie noc się już skończyła, a świt nie zdążył jeszcze zacząć się na dobre.  Przy ciemnym, dębowym stole, który pamięta jeszcze poprzedniego lokatora, starszego Żyda, który jadł z upodobaniem wewnętrzne organy bydła i drobiu, siedzi Aurelia i pije kawę, która ma ją nie tylko ogrzać, ale dać też złudzenie przebudzenia. Zmęczenie po nieprzespanej nocy zaległo jej na powiekach, ciągnąc je bezlitośnie w dół. Poprzedniej nocy przyleciał do nich Leon i zamiast położyć się spać o normalnej porze, gadali przez całą noc.  Aurelia trzyma kubek w obu dłoniach, grzejąc się jego ciepłem i pije wolno, małymi łyczkami, cicho siorbiąc. Ciepło kawy spływa do jej przełyku, rozgrzewa żołądek, budzi w niej ciepło. Od niechcenia rozgląda się po kuchni, nie mogąc wciąż jeszcze, po czterech miesiącach spędzonych w tym mieszkaniu, nadziwić się tą chaotyczną niekonsekwencją. Jak gdyby kuchnia zbierała trofea całe swoje istnienie. Na stuletnich, ciężkich meblach, z których wspomniany stary Żyd przepędzał swoją kotkę, stoi nowiutki toster i mikrofalówka. Na wytartych i nagich deskach podłogi, w rogu kuchni stoi metaliczna lodówka, a po środku rzeczony stół obstawiony skrzypiącymi krzesłami. Starą płytę kuchenną, podgrzewaną niegdyś węglem, wymieniono na indukcyjną. Gwiazdę Dawida i menorę, jeśli kiedykolwiek tu były, zamieniono na krzyż celtycki i mały ołtarzyk ze świętą Panienką. Najnowszą zdobyczą kuchni jest wazon ze świeżymi żonkilami, wczesnozakwitłymi w tym roku, które mała Lidia zerwała wczoraj, specjalnie na przyjazd Leona.  – Witamy w Irlandii – zawołał Tonio, ściskając Leona, kiedy przedostał się przez tłum ludzi. – Witamy na ziemi obiecanej.