Jak pompowano GetBack i dlaczego KNF nie ostrzegł inwestorów? Ekspert tłumaczy powstanie gigantycznego przekrętu
Radio Wnet - A podcast by Radio Wnet - Mondays

– To była klasyczna piramida finansowa – mówi w Poranku Radia Wnet biegły rewident Ireneusz Łazarski, który już w 2015 r. wykrył nieprawidłowości w sprawozdaniach GetBacku.Afera GetBacku to jedna z największych afer finansowych w Polsce. Dotyczyła spółki windykacyjnej GetBack SA, która w latach 2014–2018 pozyskała od ok. 9 tys. inwestorów ponad 2,5 mld zł, emitując obligacje korporacyjne. Spółka fałszowała sprawozdania finansowe i ukrywała straty, działając jak piramida finansowa. W 2018 r. ogłosiła niewypłacalność. Straty inwestorów szacuje się na ok. 3 mld zł. Toczą się liczne procesy karne i cywilne.Już w 2015 roku dostrzegłem, że coś jest nie tak. Sprawozdania finansowe GetBacku były zakamuflowane, zawierały nieprawdziwe dane. To była klasyczna piramida finansowa– powiedział w Poranku Radia Wnet biegły rewident Ireneusz Łazarski, absolwent Georgetown University, który jako jeden z pierwszych ostrzegał przed nieprawidłowościami w spółce GetBack.Piękna iluzja łatwego zyskuJak wyjaśnił, po raz pierwszy zetknął się z ofertą obligacji GetBacku w 2015 roku.Przyszedł do mnie handlowiec – nie finansista – który przedstawił bardzo pozytywnie ten biznes. Zaproponował pakiety obligacji po 200 tysięcy złotych. Udałem zainteresowanie, ale zacząłem analizować dane– relacjonował Łazarski.Po otrzymaniu skonsolidowanego sprawozdania finansowego grupy kapitałowej GetBack, specjalista zauważył, że dominującym podmiotem była spółka akcyjna GetBack SA, która odpowiadała za 90 proc. majątku grupy.Poprosiłem o jednostkowe dane finansowe tej spółki, bo ze skonsolidowanego sprawozdania nic konkretnego nie wynikało. To właśnie to sprawozdanie było podstawą oceny audytorów i Komisji Nadzoru Finansowego– zaznaczył.Gigant na glinianych nogachJego wnioski były alarmujące.Już na koniec 2015 roku odkryłem, że w sprawozdaniach zakamuflowano ponad 400 milionów złotych, sztucznie wykazanych jako wynik finansowy. 80 proc. tego majątku było bezwartościowe– powiedział.Jak dodał, mechanizm działania GetBacku opierał się na fikcyjnych danych i braku realnych przychodów – „to była totalna piramida finansowa”.Spółka od początku rejestrowała fikcyjne przychody, a po wejściu na giełdę nie zainwestowała żadnych środków w działalność inwestycyjną. Wszystko szło na pokrycie strat– tłumaczył.Kontrola do kontroli?Mimo to w 2017 roku GetBack został dopuszczony do obrotu na głównym rynku GPW.Spółka stała się instytucją zaufania publicznego. Ludzie inwestowali, bo zakładali, że skoro nadzór dopuścił ją do giełdy, to jest wiarygodna. A tymczasem od połowy 2017 do początku 2018 roku zebrano kolejne 1,8 miliarda złotych, które poszły na łatanie strat– mówił.Według Ireneusza Łazarskiego, cały proceder odbywał się przy milczącym udziale nadzoru i nieskutecznych audytów.Jeśli nadzór finansowy nie działa prawidłowo, a audytorzy podpisują się pod sprawozdaniami, które są fałszywe, to mamy do czynienia z systemową porażką– stwierdził.Rola Idea Banku?Ekspert wskazał również na możliwe powiązania GetBacku z sektorem bankowym.A kto za tym stał? Wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazują na powiązania z Getin Bankiem i Idea Bankiem. Właścicielem był Czarnecki i inni. Nie wiem, czy był to jego pomysł, ale zebrała się grupa ludzi, która chciała ratować bank – być może w związku z koniecznością odpisywania złych należności, co z kolei mogło doprowadzić do niewystarczającego poziomu kapitału własnego– mówił.W ocenie Łazarskiego, działalność GetBacku służyła m.in. do podtrzymywania iluzji wypłacalności.Na koniec rozmowy Ireneusz Łazarski przypomniał, że straty grupy kapitałowej GetBack sięgnęły 3,1 miliarda złotych. Procesy w tej sprawie wciąż trwają.To się jeszcze długo będzie ciągnąć. To czarna magia, jeśli chodzi o odzyskanie pieniędzy– podsumował.